piątek, 25 stycznia 2013

XVIII

- Nie powinnaś polegać na moich anielskich manierach, jestem przecież upadłym aniołem powiedział Norbert poważnie, gdy po kilkunastu minutach weszłam do kuchni. 
- Nie, nie jesteś upadłym. - nigdy nim nie będziesz, jesteś za dobry. 
Przeceniasz mnie.
Masz anielskie serce. 
Ty teraz też. 
Zamilkłam. Prysnął gdzieś humor. Zatęskniłam za Rafałem, chciałam aby był tuż obok, przy mnie. Norbert postawił dwa kubki kawy na stoliku i podszedł do mnie. Objął mnie ramionami, a ja wtuliłam się w niego, ufnie jak dziecko.
- Gdzie on może być?
- Nie wiem kochanie, ale obiecuję ci, że się dowiem.
- Co powiemy ludziom ? - od razu pomyślałam o Ance.
O Boże , czy Ania wie? 
Wie, że leżałaś w szpitalu i nikt nie mógł cie odwiedzać i wie, że dziś wróciłaś , ma przyjść jutro o jedenastej. Powiedziałem, że Rafał wyjechał w sprawach służbowych.
Dziękuję - wtuliłam się w niego mocno – choć w końcu zacznie ich niepokoić brak kontaktu z jego strony, zawsze był towarzyski. 
Nie martw się jutrem, żyj chwilą obecną. 
Odsunął mnie od siebie i kciukiem uniósł moją twarz ku sobie. Jego piękne brązowe oczy pociemniały i nabrały pachnącego erotyzmem blasku. Pochylił się i zaczął najpierw delikatnie całować moje wargi. 
Chyba jest na miejscu określenie, że całujesz jak anioł.
Owszem, jak najbardziej. Ale jestem niebezpiecznym aniołem. 
Agresywnie wdarł się w moje usta językiem. Chciałam mu się poddać, ale nawet gdybym nie chciała musiała bym to zrobić. 
Nie szkodzi. 
Odkąd jestem przy tobie, ciągle dzieje ci się krzywda. 
Jego ręce powędrowały w dół i zaczął rozsupływać węzeł szlafroka. Usta z każdą chwilą stawały się bardziej natarczywe, gorące, aż do bólu przygryzał moje wargi i miażdżył swoimi. Nie sprzeciwiałam się, zauważyłam, że powoli budził we mnie dziką namiętność. Miałam trzydzieści lat i choć minęło trochę czasu odkąd spałam z facetem, przy Norbercie ciało samo wychodziło naprzeciw jego pragnieniom. Czy tak jest gdy człowiek odnajdzie swoją połówkę pomarańczy? 
Kawa stygnie - roześmiał się. 
Czuję się wystarczająco pobudzona, by sobie ją darować. 
Roześmiał się jeszcze głośniej. Cudownie było słyszeć jego szczery, niczym nie pohamowany śmiech. Przez te kilka dni, które dane było nam być razem nie słyszałam go często. Zsunął ze mnie szlafrok. 
O Boże!
Co? Nie odrywałam warg od jego ust, ale czułam jak rozciągają się w uśmiechu.
Co to jest? Wskazał na moją piżamę. Miałam na sobie spodnie w zieloną kratę i szarą bluzę z misiem. Boże wyglądasz słodko.
Wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko, nie przestając mnie całować. Było mi tak dobrze.
Jestem z tobą szczęśliwa wiesz?
Wiem, ja z tobą też. Jak nigdy wcześniej.
Zmroził mnie tymi słowami. Oderwałam się od niego gwałtownie.
Co się stało?
A jeśli to jest to szczęście , które cię zabije? Dopiero wywinęłam się śmierci. Nie mogę cię stracić. Tak mało mamy za sobą, niedługo wrócę do pracy i tych wspólnych chwil będzie jeszcze mniej. Norbert... Moje myśli gnały jak szalone ogiery.
Wiem kochana, wiem.
Opadł na poduszkę. Cierpienie i ból malowały się na jego twarzy. Położyłam się obok i nakryłam nas kołdrą.
Natuś - przysunął się do mnie – tak bardzo chcę poczuć twój smak.
Ja też tego chcę.
Jeśli kiedyś odejdę i to nie będzie ta chwila, nie przeżyję , że nie dane nam było być tak blisko.
Odrzucił kołdrę i jednym ruchem ściągnął ze mnie bluzę, potem spodnie. Siedział i patrzył na mnie, a moje ciało pod samym jego wzrokiem napinało się głodne i prosiło o jeszcze. Pochylił się i znów mnie pocałował, był silny i niecierpliwy. Jego dłonie przesuwały się po mnie gorączkowo. Każde muśnięcie palców odczuwałam jak palący ogień. Jego ciało napierało na moje, a moje poddawało się mu całkowicie. Nie, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam. Jego palce zawędrowały na moje uda i prowadząc dalszą wędrówkę przyprawiały mnie o dreszcze, których nie mogłam opanować. Wtuliłam się mocno w jego szyję i omal nie wgryzłam się w ramię. Rękami pospiesznie zerwałam z niego koszulę i zaczęłam odpinać jego spodnie. Nagle mój strach zwyciężył.
Jesteś pewien, że nie tym jest pełnia szczęścia? Że nie w nas jest źródło szczęścia większego niż z Bogiem?
Długo milczał, więc spróbowałam tak jak on w moje, zajrzeć  w jego serce, ogarnęło mnie ciepło.
Nie, nie jestem.
Leżeliśmy jeszcze chwilę w ciszy, a potem Norbert otulił mnie ramieniem i przyciągnął do siebie. Przykrył nas kołdrą. Położyłam się na jego piersi i wsłuchiwałam w miarowe uderzanie jego serca. To było tak niesamowite, biło dla mnie. Znów poczułam ciepło w sobie.
Tak, bije tylko dla ciebie i dzięki tobie.
Kocham cie.
Kocham cię. Natuś?
Tak?
Nie możesz wrócić do pracy.
Co?
Nie możesz. On wróci po ciebie, nie zadowoli się Rafałem. Chce zniszczyć każdego, kto jest mi drogi. Zabrał już staruszka księdza. Wtedy gdy mnie widziałaś... pani Maria oddała mu duszę za młodość i bogactwo, stała się jego podwładną. Wpuściła go do niego , a on wyrwał mu serce i rzucił w ogień piekielny. Asmodeusz może na razie ucichnie, ale kiedyś wróci. Nie możemy narażać innych.
Ale dzieci, moja grupa?
Wiem, właśnie o nie mi chodzi.
A mama? Przyjaciele? Anka, Bartek?
Na razie wystarczy, że ograniczysz kontakty. Ale będziemy musieli stąd wyjechać. Uważam, że teraz gdy masz anielskie serce, nie dostanie się do twojej głowy, do twoich myśli i serca. Nie będzie wiedział kto jest dla ciebie kimś ważnym, o ile tego nie zobaczy na własne oczy. Dlatego musimy wyjechać. Zacząć gdzieś wszystko od początku.
Nie mam tyle pieniędzy, by zaczynać od nowa. A w pracy nie zwolnią mnie z dnia na dzień.
Pieniędzy nie potrzebujesz, masz mnie, ale myślę też, że sama masz twórcze moce. W pracy zrobią to co im powiem.
Czy można jednocześnie czuć się szczęśliwym aż do bólu i nieszczęśliwym? Tak się czułam. Żyłam, miałam przy sobie miłość mojego życia, straciłam Rafała, Krystian nie żył, musiałam zostawić mamę, przyjaciół i pracę. Łzy... Jedna po drugiej płynęły po moich policzkach. Słowa same uniosły się w przestrzeń  
 Ejaelu ?
Tak kochanie?
Bądź ze mną.
Zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz