poniedziałek, 11 lutego 2013

XXIII



Gdy skończyłam czytać, Norbert wciąż milczał i wpatrywał się w stronicę księgi.
- Ja nadal nic nie widzę – powiedział – ale skoro mogłaś to przeczytać, tzn że ty jesteś tą, która stoczy walkę z Asmodeuszem.
Zdumiał mnie ostry ton jego głosu.
- Norbert? O co chodzi? - dotknęłam jego ramienia dłonią, od razu mnie przyciagnął sobie na kolana. 
- Przepraszam.... po prostu .... chciałbym cię schować głęboko w sercu, a nie narażać cię na walkę, ale Księga aniołów nie może się mylić.
- Jeśli tak, to oznacza, że ...- pochyliłam się i pocałowałam jego usta, miękkie i gorące. 
- Że byłem narzędziem...że nie mam wyroku... - poderwał się i przytulił mnie mocno. Roześmiałam się w głos. Miałam w głowie odkąd go poznałam tak katastroficzną wizję naszej przyszłości, a teraz się okazało, że możemy być razem bez przeszkód.
- Ale dlaczego zginął Krystian? - spoważniał. 
- Krystian miał swojego anioła, odszedł w swoim czasie i ta kwestia nie podlega dyskusji. Natomiast wy oboje macie ważną misję do wykonana. - usłyszeliśmy mocny kobiecy głos. Odwróciłam się od Norberta i zobaczyłam pośrodku kuchni młodą kobietę, anielicę w jasnej kremowej sukni, oświetlonej blaskiem bijącym z jej uśmiechniętej twarzy, zza pleców wystawały trzy pary pięknych skrzydeł w kolorze łososiowym.
- Kim jesteś ? - spytałam, ale Norbert skłonił się i pociągnął mnie za rękę, zatem uczyniłam to samo.
To Vehuiaha - boska szlachetność – I CHÓR SERAFINÓW, pierwszy anioł w boskiej hierarchii, najważniejszy. Odpowiada za niespodziewane sukcesy, miłość od pierwszego wejrzenia, szczęście i przezwyciężanie kłopotów, zapewnia otrzymanie pomocy, gdy o nią poprosimy. Usłyszałam wyjaśnienie Norberta. Nigdy nie schodziła na ziemię.
-
O tak, ale też nie miałam powodów. Natomiast teraz ... Muszę wyprawić was na wojnę, muszę też zadbać o waszą miłość, bo jestem patronką waszego związku. Jednakże zanim się połączycie musicie uratować Damabiaha. Wyposażę was w pierwotne moce, moc twórczą i uśmiercającą , ludzka siłę i upór, ale to miłość nie pozwoli wam zginąć.
- Kiedy mamy wyruszyć Pani? - zapytał Norbert. 
- Już, zaraz. Asmodeusz nie będzie sam. Posiada moce unicestwienia, jad iluzji, obłudę samobójstwa, siłę obmowy, wzrok pogardy i w końcu najgroźniejsze niewiarę, niegodność, zwątpienie w Boże miłosierdzie. Tylko razem, pełni miłości do siebie możecie się mu przeciwstawić.
- Ale co z Anką? - spytałam i poczułam na sobie karcące spojrzenie Norberta.
- Nie besztaj jej. - roześmiała się Vehuiaha – właśnie dlatego została wybrana, gdy chodzi o przyjaciół, ludzi, których kocha, żadna siła, żaden majestat nie jest w stanie, jej powstrzymać - wyciągnęła dłoń i pogłaskała mnie po pliczku – Anna dostanie anioła, zabierze ją w bezpieczne miejsce, tam gdzie nie zachodzi słońce. Blask Bożej mocy ochroni ją przed siłami złego. Ale wy będziecie narażeni na mrok i ciemność. Pamiętajcie! Tylko razem, jesteście nie do pokonania. Nie możecie się rozdzielić nawet na krok, myśli nie mogą się rozłączyć, miłość zaś nie może osłabnąć, ale musi nabierać mocy z każdym dniem... A teraz – klasnęła w dłonie – PRZEMIANA – zawołała.

Drobinki iskierek światła zaczęły wypływać z jej dłoni i wirować wokół mnie i Norberta. Moje ciało odrzuciło odzież którą miałam na sobie. W kuchni pojawiło się jeszcze kilku aniołów trzymających błękitną szatę. Vehuiaha wzięła ją od nich i nałożyła na mnie. Wykonując magiczny taniec palcami stworzyła miecz pełen błękitnego blasku, oraz tarczę i zbroję. Dostrzegłam, że Norbert też się przemienił. Jego szata była czarna, połyskiwała jednak srebrnym blaskiem. Czarno srebrne skrzydła były tak potężne, że załamywały się pod naporem ścian. Nagle Vehuahia odwróciła mnie tyłem i mogłam się tylko domyślać co tworzy za moimi plecami. Poczułam mrowienie w okolicy łopatek, ale przyjemne. Wiedziona przeczuciem zamknęłam oczy, po chwili usłyszałam jej głos.
- Jesteś gotowa. 
- Rozejrzałam się wokół, trudno było nie dostrzec ogromnych błękitnych skrzydeł, potężniejszych niż skrzydła Norberta. Zatrzymałam wzrok na jego twarzy. Malowała się na niej duma, miłość i oddanie. Mogłabym stać tak i wpatrywać się w niego godzinami. Był piękny, silny, pełen dostojeństwa, ale Vehuiaha złączyła nasze dłonie i powiedziała:
- Ruszajcie.
- Ale dokąd? - spytałam.
- Tam dokąd nawet Bóg nie zagląda - usłyszałam jeszcze jej głos, ale postać zniknęła. Zniknęło wszystko. Otaczała nas ciemność. Noc. Czarniejsza niż mogłam sobie wyobrazić.

środa, 6 lutego 2013

XXII 



  Księga przepowiedni 




Gdy noc nastanie w sercach,
a mrok ogarnie umysły,

przyjdzie Anielica,

zrodzona z wyboru,

miłością kierować się będzie.


A przy jej boku ten z nas – aniołów,

który zrozumie, że był narzędziem. 

 

I przyjdzie upadły Asmodeusem zwany,

mściwością będzie się szczycił. 

 

Za przegraną bitwę odpłaci Naszemu,

niewinność postanowi zniszczyć. 

 

Pozbawi życia Wybrankę Naszego,

lecz miłość braterska zniweczy mu plany.


Choć ogień piekielny strawi serce czyste,

stróż anioł podejmie wyzwanie. 

 

Odda swe serce kobiecie Wybranej,

decyzją czyniąc z niej anioła.


I powróci na ziemię,

będzie jej dane, przywracać życie dokoła. 

 

Otrzyma imię Yelahia,

wraz z nim swe moce pradawne.


Para błękitnych skrzydeł

 złączy ją z aniołem na zawsze.


Wyruszą razem w krainy przedwieczne,

złem i ogniem ziejące.


Wytoczą działa o życie anioła,

otrzyma serce bijące...

niedziela, 3 lutego 2013

    XXI

Usiadłam przy stole w kuchni i stworzyłam sobie kubek gorącej herbaty earl gray. Muszę przyznać, że powoli podobała mi się moc stwórcza, więc spróbowałam jeszcze z ciasteczkami i udały się znakomicie. Księga była formatu A zero, oprawiona w skórę koloru zielonego. Na okładce nie było tytułu , dopiero wewnątrz. Złotymi literami widniało imię autora Anioł Haziel CHÓR II MĄDROŚĆ I MIŁOŚĆ Cherubin, pod spodem tytuł Księga Aniołów. Wszystko było napisane odręcznym pismem, złotym tuszem. Otworzyłam kolejną stronę: Księga I Imiona Aniołów nieupadłych. Zaczęłam czytać :
CHÓR I SIŁA WOLI I SŁAWY
Serafiny - Anioły miłości, światła i ognia.
Serafin - z hebrajskiego oznacza płomień - w judaizmie i chrześcijaństwie istota z najbliższego otoczenia Boga z trzema parami skrzydeł. Posłaniec boski, ucieleśnienie duchowej siły będącej w pobliżu, wspierającej i czuwającej. Nosiciel boskiego światła i nadziei. Przeszłam dalej szukając Ejaela, zastanawiałam się czy go tu znajdę, Asmodeusz mówił, ze jest upadłym. A Rafał? Obiecał mu służbę, czy też tu będzie? Zadrżałam z obawy. Pominęłam kolejne chóry, w szóstym znalazłam swoje imię. Dziwnie było czytać o sobie, słowa napisane zanim stałam się aniołem. Minęłam chór siódmy, ósmy i znalazłam CHÓR IX FUNDAMENT I PODSTAWA ANIOŁOWIE OPIEKUNOWIE. Pierwszy w tej hierarchii był mój Rafał, tzn Damabiah, od razu podniosło mnie to na duchu, w księdze aniołów chyba nie może być przestarzałych informacji? To by znaczyło, że nie jest upadły. Dambiah - boska mądrość - anioł, który odpowiada za odnalezienie prawidłowego kierunku w życiu, chroni przed niewidzialnymi wrogami i agresją emocjonalną, zapewnia spokój. Czytając o nim znów łzy napłynęły do moich oczu. Tak, pomagał mi odnaleźć kierunek w zyciu, zawsze gdy go traciłam z oczu, chronił mnie przed niewidzialnymi wrogami i agresją emocjonalną, na pewno przed Asmodeuszem, napełniał mnie spokojem...Aby się ogarnąć napiłam się herbaty i sięgnęłam po ciasteczko. Czytałam dalej. Drugi w hierarchii Menkel - boska ochrona - anioł, który odpowiada za stabilizację, długotrwałe związki, wspomnienia, chroni przed urazami, zwolnieniami z pracy, przykrymi wpływami z przeszłości. Trzeci był mój Ejael. Roześmiałam się radośnie widząc tu jego imię, nie, nie było by go tutaj gdyby był upadły. Ejael - boski entuzjazm - anioł, który odpowiada za zmiany na lepsze, akceptację przeznaczenia, zainteresowania mistyczne i szczęście, chroni przed nieszczęściem i tragediami. Przeczytałam i zaczęłam rozmyślać. Wszystko za co odpowiadał zdarzyło się mnie. Był dla mnie zmianą na lepsze, przeznaczeniem, wzbudził we mnie zainteresowania mistyczne – stworzyłam ciasteczka i herbatę nie? - czułam się wreszcie szczęśliwa, ostatnie: ochrona przed nieszczęściem i tragediami... Hm... tu można by się kłócić, ale z drugiej strony ... Przeszłam dalej. Ksiega II Imiona Aniołów upadłych. Tekst był napisany czarnym tuszem. Nie miałam ochoty czytać tej księgi, ale musiałam poznać swojego wroga. Pierwszy w hierarchii Belzebuth – pierwszy spośród bóstw fałszywych. Ominęłam na razie, potem zajmę się studiowaniem pozostałych, szukałam Asmodeusza.
Drugi był Samael czyli Szatan - książę oszustów i największy wróg człowieka
Trzeci Lucyferus - książę buntu – wiedziałam z lekcji religii , że to on zbuntował się przeciwko Bogu i Chrystusowi , księga Izajasza mówiła "Wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże” . To zamysły Lucyfera, kiedyś najjaśniejszego z aniołów, niosącego światło. Lucyfer nienawidził Chrystusa, za to, że zasiada po prawicy Boga, ta nienawiść była źródłem Pierwszej Wojny w Niebie i "wytrącenia" Lucyfera i zbuntowanych aniołów. Wróciłam do księgi Lucyferus - książę buntu, antychryst.
Czwarty Mammon - książę kusicieli. Piąty w hierarchii: - Asmodeus -
"duch zła", książę zemsty, "wściekły diabeł" , włada wszystkimi sprawami dotyczącymi liczb parzystych. Należał przed swym upadkiem do CHÓRU serafinów", obecnie jest demonem, który wypełnia mężczyzn żądzą, obdarowuje sługusów magicznymi pierścieniami, uczy, jak stać się niewidzialnym, arytmetyki, geometrii, astronomii, nauki o ruchu. Zna również miejsca ukrycia skarbów. Dlatego mógł obiecać Mariki bogactwo, pomyślałam. Szósty Pytho - książę duchów fałszu, siódmy Belial - książę niesprawiedliwości , ósmy Merihim - książę duchów zarazy, dziewiąty Abbadon - książę wojny, ostatni Astaroth - książę oskarżycieli i inkwizytorów. Przetarłam oczy i przewróciłam kilka stron, minęłam księgę praw anielskich, księgę mocy, księgę wyborów i decyzji, księgę pokuty i zadośćuczynienia, tak przejrzałam dwie trzecie księgi. Otworzyłam kolejną stronę Księga przepowiedni anielskich. Te kilkadziesiąt stron było spiętych złotą klamrą, odpięłam ją i odwróciłam stronę. Sięgnęłam po ciastko i ugryzłam. Czekolada?
- Wolę z czekoladą – w progu kuchni stał Norbert uśmiechając się do mnie, podszedł i odgarnął mi włosy z karku, jego gorące usta na szyi pobudziły moją krew. 
- Co robisz? - spojrzał mi prze ramię – czytasz księgę?
- Aha, właśnie otworzyłam księgę przepowiedni. 
- Co zrobiłaś??? - patrzył to na mnie to na księgę – ale jak....
- No czytałam księgę imion Aniołów nieupadłych, wiesz, że nadal tam jesteś? I ty i Rafał – mówiłam rozentuzjazmowana. 
- To nie możliwe – oczy mu błyszczały z podniecenia .
- Naprawdę, popatrz – chciałam przewrócić kartki , ale złapał mnie za rękę.
 - Natuś... wiesz, że nikt, żaden anioł, nie mógł jak dotąd otworzyć tej części księgi? Napisał ją najbliższy Bogu anioł Jeliel. Dla " WYBRANEJ"
 Norbert otworzył Księgę I.
- Przeczytaj. - podsunął mi księgę i wskazał palcem. 
- CHÓR I SIŁA WOLI I CHWAŁY
Serafiny - Anioły miłości, światła i ognia. Serafin - z hebrajskiego oznacza płomień – anioł z najbliższego otoczenia Boga, posiada trzy pary skrzydeł. Posłaniec boski, ucieleśnienie duchowej siły będącej w pobliżu, wspierającej, czuwającej. Nosi boskie światło i nadzieję. Pełni funkcje ochronne i niesie przekonanie o dobrej i przyjaznej sile duchowej będącej w pobliżu - ochrania i wspiera ducha w trudnych i ważnych chwilach życiowych. Pierwszy w hierarchii ...
- Drugi - ponaglił Norbert.
- Drugi w hierachii jest Jeliel - boski pomocnik - anioł, odpowiada za spokój i pogodę ducha, wzmacnianie się, lojalnej więzi, odbudowę, za rozpoczynanie nowych spraw.
- Za rozpoczynanie nowych spraw – powtórzył jak echo Norbert .

sobota, 2 lutego 2013

XX


W domu zjawiliśmy się na kilka minut przed jedenastą. Zdążyliśmy schować Księgę Aniołów i zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i zanim zdążyłam odezwać się choćby słowem Anka rzuciła się na mnie ściskając mnie do utraty tchu.
- Natka ty żyjesz? Myślałam, że już po tobie – śmiała się, zawsze miała zdolność do koloryzowania rzeczywistości. - W końcu mnie puściła – Jezu wyglądasz jakbyś była w SPA , a nie w szpitalu. - Wcisnęła mi na ręce Terapeutę, który był u niej na czas mojej choroby. Za nią stał Bartek:
- Cześć Natka- zauważyłam, że ma ostrzejsze rysy twarzy, chyba schudł.
- Cześć Bartek. - chciałam mu podać rękę, ale Terapeuta prychnął i zaczął się tak przymilać, że musiałam go przytrzymać, aby nie spadł. Do przedpokoju wszedł Norbert i uściskał Ankę, a Bartek znieruchomiał. Terapeuta gdy tylko zobaczył Norberta przeskoczył z moich rąk prosto w jego ramiona i zaczął się łasić i głośno mruczeć. Norbert wyciągnął do Bartka rękę, ale gest nie został odwzajemniony. Wymieniłyśmy z Anką spojrzenia.
- Chodźcie do pokoju ja zrobię coś do picia – rzucił Norbert i poszedł z Terapeutą do kuchni.
- Czego się napijecie?- spytałam gdy usiedli w fotelach. 
- Kawę z mlekiem – odpowiedziała Anka.
- Dla mnie też – Bartek wpatrywał się we mnie intensywnie. 
Trzy kawy jeśli chodzi o nas, z mleczkiem. Przesłałam zamówienie. 
Robi się, hokus pokus – usłyszałam w głowie serdeczny śmiech Norberta i poczułam przyjemne ciepło ogrzewające mnie od wewnątrz. Cudownie było słyszeć w głowie jego śmiech, jego słowa, zaglądać w jego myśli. Czułam , że należę tylko do niego i to uczucie wypełniało mnie po czubki palców.
- Musiałam się przekonać, że z tobą wszystko w porządku – odezwała się Anka – ale jak widzę, to lepiej niż w porządku. 
- Wyglądasz bardzo ładnie – powiedział Bartek, patrzył mi prosto w oczy i nagle otoczyło mnie uczucie chłodu. Zimno wdzierało się do mojej głowy i serca, a Bartek wciąż patrzył. Na jego usta zaczął wypływać uśmiech triumfu. Zaczęło mi być słabo, oparłam się o fotel, a Anka zaraz była przy mnie.
- Natka? Co się dzieje? Norbert! - zawołała, a Bartek nadal uśmiechał się zjadliwie. 
Norbert wpadł do pokoju. 
Odepchnij go , zamknij umysł. 
Jak?
Wyobraź sobie to jako np. kulę i odepchnij. 
Przenikający chłód wyobraziłam sobie jako niebieskie zimne światło, zebrałam je w ogromną kulę i cisnęłam do Bartka. Uderzyło w niego i zamrugał zdumiony. Zamknęłam przed nim umysł. 
Wygląda na to, że jest sługusem Asmodeusza. Przy mnie odczuwasz ciepło gdy zaglądam w twojej myśli, a ja przy tobie, ale przy Złym i sługusach zimno. Zapewne Asmodeusz chciał poznać twoje plany. 
Musimy mu powiedzieć!
Nie możemy, nie uratujesz go już. Jest stracony. 
Bartek nagle wstał i wyciągnął do Anki rękę. 
- Chodź, pan cie potrzebuje. 
Norbert szybko zasłonił Ankę sobą , złapał Bartka za bluzę i wyszeptał jakąś formułkę. Bartek nagle stał się bezwładny. Norbert wziął go na ręce 
Zaniosę go do jego mieszkania. 
I tak zostawisz? A co z Asmodeuszem? Będzie mu nadal służył.
Ja nie mogę go zabić. 
A kto?
Nie wiem. 
Spojrzałam na Ankę, patrzyła to na mnie, to na Norberta , to na Bartka. Dłonie trzymała przy ustach i gołym okiem widziałam jak się trzęsie. 
Co mam powiedzieć Ance? 
Prawdę.
Nie możesz sprawić by zapomniała? 
Nie, on jest za blisko, musi wiedzieć i wyjechać z nami. 
Norbert wyszedł, a ja wzięłam Ankę za rękę.
- Anka muszę ci coś opowiedzieć...
Anka piła kawę i słuchała, słuchała, słuchała. To otwierała oczy ze zdumienia, t chwytała mnie mocno za rękę słuchając co przeszłam. Spróbowałam nawet zrobić jej drugą kawę i o dziwo wyszła znakomicie. Anka kiwała głową i nic nie mówiła, dopiero gdy powiedziałam o Rafale.
- To niesamowite – wyszeptała w końcu. - A Rafał? - zobaczyłam , że łzy płyną jej po policzkach – wróci? - i wtedy zrozumiałam, że Anka była po prostu zakochana w Rafale. Odpowiedź sama wypłynęła na moje usta, jakby ktoś we mnie podjął decyzję, serce dziwnie się ożywiło.
- Wróci, znajdę go, choćbym miała umrzeć. - Anka przytuliła się do mnie, płakała a ja tuliłam ją i głaskałam. W końcu odsunęłam ją od siebie.
- Połóż się, odpocznij.
- Nie jestem śpiąca – zaprotestowała.
- Owszem – przyłożyłam dłoń do jej czoła – jesteś.
- Może masz rację- zdążyła odpowiedzieć i zasnęła na fotelu.
Przykryłam ją kocem, wyjęłam z szuflady zamykanej na kluczyk Księgę Aniołów i poszłam do kuchni.Czułam, ze w niej znajdę wszystkie odpowiedzi.