środa, 23 stycznia 2013



XVII

Nie wiem ile spałam, gdy coś mnie obudziło. Byłam wypoczęta i czułam się dobrze. Otworzyłam oczy i moje serce odetchnęło. Widziałam, znów widziałam. Przy łóżku stała pielęgniarka w średnim wieku i odłączała kroplówkę. Uśmiechnęła się do mnie.
- Cudownie ocalona – powiedziała ciepłym głosem. 
- Słucham?
- Pobiłaś rekord Laury z Bostonu, obudziłaś się do życia po 58 minutach, był u nas już dziennikarz. Dobrze się czujesz?
- Tak... aż za dobrze...- przyłożyłam dłoń do serca i poczułam jak miarowo uderza.
- Masz bardzo dobre wyniki i jeśli nadal tak będzie za kilka dni wrócisz do domu. A teraz odpoczywaj, jutro rano przyjdzie twój lekarz. 
Pokiwałam głową, a pielęgniarka wzięła stojak po kroplówce  i wyszła, cicho zamykając drzwi. Leżałam w sali pomalowanej na jasno żółty kolor, z dużym oknem, za którym teraz gościła się noc. Małe diody nad panelem łóżka dawały przyjemne światło. Pomyślałam o powrocie do domu i przypomniałam sobie obraz Norberta niknącego za szybą gdy mnie reanimowali. Czy wie, że się obudziłam? A Rafał? Czy wszystko co się działo, działo się naprawdę? Jeszcze raz dotknęłam serca, aż spojrzałam pod koszulkę, czy nie mam jakiejś rany. Ale nie było ani śladu. A może wszystko mi się śniło? Przecież .... 
Rafał to ty? - usłyszałam głos Norberta, ale gdzieś we mnie...w sercu? - Rafał? 
To ja, Natalia – tylko pomyślałam! 
Natalia? To niemożliwe...widziałem jak umarłaś...Rafał miał cię zaprowadzić...-jego głos otulał mnie jak ciepłe ramiona. 
Norbert gdzie jesteś?
Przy tobie – w jednej chwili był obok. Ukląkł przy łóżku i przyciskał usta do mojej dłoni. 
Jak to się stało, że cię słyszę, nie powinienem...Gdzie Rafał?
Nie wiem- łzy zaczęły mi płynąć po policzkach – dał mi swoje serce... 
Co zrobił?
Dał mi swoje serce, ten Asmodeusz moje wrzucił w ogień, a Rafał... wyrwał swoje...dał mi, a potem obaj zniknęli...- rozpłakałam się. Norbert wstał i usiadł na łóżku a potem wziął mnie w ramiona i długo kołysał, całując po głowie. Jego czuły szept, który słyszałam w sercu, powoli mnie uspokajał. 
Świat stracił sens, myślałem, że nie żyjesz, że cię straciłem. Kocham cię, kocham... jesteś moja. Moja. Moja.
Zawsze będę już twoja. Norbert dlaczego cię słyszę. 
To serce anioła. Jedna z naszych mocy.
Są inne? 
Oczywiście. Rozkazywanie żywiołom. Pojawianie się w mgnieniu oka w miejscu, w którym zechcesz być. Uzdrowienia. Nieśmiertelność.
Czy ja...? 
Nie wiem... ale wiem, że musimy się stąd wydostać. Za dużo osób się interesuje tym, że się obudziłaś. 
Wstał i odsunął mnie od siebie. Powoli wyjął wenflon, a malutka dziurka zasklepiła się w jednej chwili. 
Co robisz?
Zabieram cie stąd. Spakuj się, ja zaraz wrócę. 
Podeszłam do umywalki i przejrzałam się w lustrze. Wyglądam koszmarnie – mruknęłam. 
Wyglądasz pięknie – głos Norberta rozległ się w moim sercu
 Zawsze już będę cię słyszeć? 
Nie mam pojęcia. 
To było przyjemne i niesamowite. Czuć go w sobie, jego głos przenikał mnie po czubki palców. Poczułam jak gęsia skórka obejmuje moje ciało. Jakby mnie dotykał swoimi dłońmi, tulił i głaskał. Jeszcze raz spojrzałam w lustro. Odkręciłam wodę i mokrą dłonią poprawiłam włosy, zgniatając nieposłuszne loki by trochę je udobruchać. Potem umyłam dłonie i twarz. W szafie obok umywalki znalazłam swoje ubranie i bieliznę, a także kilka drobiazgów, dokumenty, klucze, plecak. Przebrałam się szybko, spakowałam i zapinałam plecak gdy odczułam, że Norbert wrócił.
- Jak stąd wyjdziemy? - spytałam na głos.- Mogą nas zobaczyć. 
- Wypisali cię – uśmiechnął się i podszedł do mnie. Otoczył mnie rękami w pasie i przyciągnął do siebie - umarłbym gdybym cię stracił -pocałował mnie krótko, choć mocno. - Muszę też się dowiedzieć co się stało z Rafałem.
- Rozumiem. 
Ale najpierw mam ochotę być tylko z tobą, tak blisko jak tylko możliwe.
Tzn jak blisko?
- Rany! - prawie wrzasnął, a ja prawie podskoczyłam. 
- Co się stało?
- Nic... - odchrząknąłzapomniałem, że słyszysz moje myśli...- pierwszy raz widziałam go zażenowanego. 
- Nie przeszkadza mi to.
- Że mnie słyszysz, czy że ja cię słyszę? - zapytał powoli. 
Że chcesz być ze mną tak blisko jak to tylko możliwe.
Hmmm ... 
Pocałował mnie tym razem długo i delikatnie. Zamknęłam oczy i poddałam się mu, jego agresywnym i natarczywym wargom, szybkim pocałunkom i dusznemu oddechowi. Wyobraziłam sobie, że jesteśmy w domu, gra cicho muzyka, pali się tylko nikłe światło lampki, a my leżymy na moim łóżku i zachłannie ściągamy z siebie ubranie.Nagle poczułam zimny podmuch powietrza i... o mało nie spadłam ze swojego łóżka. 
Natalia? - usłyszałam niepokój w jego głosie. 
Nic mi nie jest . – i nagle parsknęłam śmiechem, uzmysławiając sobie co się stało. 
To gdzie ty jesteś?
W domu, a konkretnie w dużym pokoju na łóżku – pomyślałam nie przestając się śmiać. 
Norbert pojawił się w ułamku sekundy. Najpierw miał zdezorientowany wyraz twarzy. Leżałam na łóżku i tak się śmiałam, że aż bolał mnie brzuch.
- Coś ty sobie myślała? - napadł na mnie. 
- O nie , nie powiem – próbowałam powstrzymać śmiech. Poczułam dziwne ciepło w sercu i nasze spojrzenia się spotkały. Wiedziałam, że nie tylko mnie słyszał, ale zajrzał w moje myśli.
 Już wiem – powiedział, albo raczej pomyślał i wskoczył na łóżko łaskocząc mnie. Po chwili unieruchomił moje ręce nad głową i znów pocałował. 
Niegrzeczna dziewczynka
Anioł się znalazł. 
Coś ci nie pasuje?
Wszystko mi pasuje. 
To dobrze bo myślałem, ze będę musiał użyć siły.
Nie będziesz musiał ale najpierw muszę wziąć prysznic, nie kąpałam się...ile dni to wszystko trwało? 
Sześć dni... 
- Fuj – wyrwałam się spod niego i ze śmiechem uciekłam do łazienki zamykając się od środka. 
Myślisz , że zamek mnie powstrzyma?
Nie, ale anielskie maniery na pewno - pomyślałam z triumfem. 
Tu mnie masz. Kawy?
Poproszę – rozebrałam się i weszłam pod prysznic, i choć myślałam z żalem o Rafale uśmiech nie znikał z mojej twarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz