XVII
Nie wiem ile spałam, gdy coś mnie obudziło.
Byłam wypoczęta i czułam się dobrze. Otworzyłam oczy i moje
serce odetchnęło. Widziałam, znów widziałam. Przy łóżku
stała pielęgniarka w średnim wieku i odłączała kroplówkę.
Uśmiechnęła się do mnie.
- Cudownie ocalona – powiedziała ciepłym
głosem. - Słucham?
- Pobiłaś rekord Laury z Bostonu, obudziłaś
się do życia po 58 minutach, był u nas już dziennikarz. Dobrze
się czujesz?
- Tak... aż za dobrze...- przyłożyłam dłoń
do serca i poczułam jak miarowo uderza.
- Masz bardzo dobre wyniki i jeśli nadal tak
będzie za kilka dni wrócisz do domu. A teraz odpoczywaj,
jutro rano przyjdzie twój lekarz.
Pokiwałam głową, a pielęgniarka wzięła
stojak po kroplówce i wyszła, cicho zamykając drzwi.
Leżałam w sali pomalowanej na jasno żółty kolor, z dużym
oknem, za którym teraz gościła się noc. Małe diody nad
panelem łóżka dawały przyjemne światło. Pomyślałam o
powrocie do domu i przypomniałam sobie obraz Norberta niknącego za
szybą gdy mnie reanimowali. Czy wie, że się obudziłam? A Rafał?
Czy wszystko co się działo, działo się naprawdę? Jeszcze raz
dotknęłam serca, aż spojrzałam pod koszulkę, czy nie mam
jakiejś rany. Ale nie było ani śladu. A może wszystko mi się
śniło? Przecież ....
Rafał
to ty? - usłyszałam głos
Norberta, ale gdzieś we mnie...w sercu? - Rafał?
To
ja, Natalia – tylko
pomyślałam!
Natalia?
To niemożliwe...widziałem jak umarłaś...Rafał miał cię
zaprowadzić...-jego głos
otulał mnie jak ciepłe ramiona.
Norbert
gdzie jesteś?
Przy
tobie – w jednej chwili był
obok. Ukląkł przy łóżku i przyciskał usta do mojej
dłoni.
Jak
to się stało, że cię słyszę, nie powinienem...Gdzie Rafał?
Nie
wiem- łzy zaczęły mi płynąć
po policzkach – dał mi swoje serce...
Co
zrobił?
Dał
mi swoje serce, ten Asmodeusz moje wrzucił w ogień, a Rafał...
wyrwał swoje...dał mi, a potem obaj zniknęli...- rozpłakałam
się. Norbert wstał i usiadł na łóżku a potem wziął
mnie w ramiona i długo kołysał, całując po głowie. Jego czuły
szept, który słyszałam w sercu, powoli mnie uspokajał.
Świat
stracił sens, myślałem, że nie żyjesz, że cię straciłem.
Kocham cię, kocham... jesteś moja. Moja. Moja.
Zawsze
będę już twoja. Norbert dlaczego cię słyszę.
To
serce anioła. Jedna z naszych mocy.
Są
inne?
Oczywiście.
Rozkazywanie żywiołom. Pojawianie się w mgnieniu oka w miejscu, w
którym zechcesz być. Uzdrowienia. Nieśmiertelność.
Czy
ja...?
Nie
wiem... ale wiem, że musimy się stąd wydostać. Za dużo osób
się interesuje tym, że się obudziłaś.
Wstał
i odsunął mnie od siebie. Powoli wyjął wenflon, a malutka
dziurka zasklepiła się w jednej chwili.
Co
robisz?
Zabieram
cie stąd. Spakuj się, ja zaraz wrócę.
Podeszłam do umywalki i przejrzałam się w
lustrze. Wyglądam koszmarnie – mruknęłam.
Wyglądasz
pięknie – głos Norberta
rozległ się w moim sercu.
Zawsze
już będę cię słyszeć?
Nie mam pojęcia.
To było przyjemne i niesamowite. Czuć go w
sobie, jego głos przenikał mnie po czubki palców. Poczułam
jak gęsia skórka obejmuje moje ciało. Jakby mnie dotykał
swoimi dłońmi, tulił i głaskał. Jeszcze raz spojrzałam w
lustro. Odkręciłam wodę i mokrą dłonią poprawiłam włosy,
zgniatając nieposłuszne loki by trochę je udobruchać. Potem
umyłam dłonie i twarz. W szafie obok umywalki znalazłam swoje
ubranie i bieliznę, a także kilka drobiazgów, dokumenty,
klucze, plecak. Przebrałam się szybko, spakowałam i zapinałam
plecak gdy odczułam, że Norbert wrócił.
- Jak stąd wyjdziemy? - spytałam na głos.-
Mogą nas zobaczyć.
- Wypisali cię – uśmiechnął się i
podszedł do mnie. Otoczył mnie rękami w pasie i przyciągnął do
siebie - umarłbym gdybym cię stracił -pocałował mnie krótko,
choć mocno. - Muszę też się dowiedzieć co się stało z
Rafałem.
- Rozumiem.
Ale
najpierw mam ochotę być tylko z tobą, tak blisko jak tylko
możliwe.
Tzn
jak blisko?
- Rany!
- prawie wrzasnął, a ja
prawie podskoczyłam. - Co się stało?
- Nic... - odchrząknął – zapomniałem, że słyszysz moje myśli...- pierwszy raz widziałam go zażenowanego.
- Nie przeszkadza mi to.
- Że mnie słyszysz, czy że ja cię słyszę? - zapytał powoli.
Że
chcesz być ze mną tak blisko jak to tylko możliwe.
Hmmm
...
Pocałował mnie tym razem długo i
delikatnie. Zamknęłam oczy i poddałam się mu, jego agresywnym i
natarczywym wargom, szybkim pocałunkom i dusznemu oddechowi.
Wyobraziłam sobie, że jesteśmy w domu, gra cicho muzyka, pali się
tylko nikłe światło lampki, a my leżymy na moim łóżku i
zachłannie ściągamy z siebie ubranie.Nagle poczułam zimny podmuch powietrza i... o
mało nie spadłam ze swojego łóżka.
Natalia? - usłyszałam niepokój
w jego głosie.
Nic mi nie jest . – i nagle
parsknęłam śmiechem, uzmysławiając sobie co się stało.
To
gdzie ty jesteś?
W domu, a konkretnie w dużym pokoju
na łóżku – pomyślałam nie przestając się śmiać.
Norbert pojawił się w ułamku sekundy.
Najpierw miał zdezorientowany wyraz twarzy. Leżałam na łóżku
i tak się śmiałam, że aż bolał mnie brzuch.
- Coś ty sobie myślała? - napadł na mnie.
- O nie , nie powiem – próbowałam
powstrzymać śmiech. Poczułam dziwne ciepło w sercu i nasze
spojrzenia się spotkały. Wiedziałam, że nie tylko mnie słyszał, ale zajrzał w moje myśli.
Już wiem – powiedział, albo raczej
pomyślał i wskoczył na łóżko łaskocząc mnie. Po chwili
unieruchomił moje ręce nad głową i znów pocałował.
Niegrzeczna
dziewczynka
Anioł
się znalazł.
Coś
ci nie pasuje?
Wszystko
mi pasuje.
To
dobrze bo myślałem, ze będę musiał użyć siły.
Nie
będziesz musiał ale najpierw muszę wziąć prysznic, nie kąpałam
się...ile dni to wszystko trwało?
Sześć
dni...
- Fuj – wyrwałam się spod niego i ze
śmiechem uciekłam do łazienki zamykając się od środka.
Myślisz
, że zamek mnie powstrzyma?
Nie,
ale anielskie maniery na pewno - pomyślałam z triumfem.
Tu
mnie masz. Kawy?
Poproszę
– rozebrałam się i weszłam
pod prysznic, i choć myślałam z żalem o Rafale uśmiech nie
znikał z mojej twarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz